W okresie przedświątecznym jesteśmy jakoś bardziej łagodni wobec naszych braci mniejszych.
Nawet ja, nie oskalpowałam kocura sąsiadki - chociaż jego skórka ogrzałaby mi korzonki i nerki - kiedy podpadł mi, zwijając kiełbasę z tarasu, która sezonowała tam się z powodu koronawirusa. Został przyłapany na gorącym uczynku przez wnuka, kiedy właśnie ciągnął ją po schodkach w dół.
Teraz zastanawiam się, jak zachowają się wszystkie okoliczne koty, kiedy ustawimy choinkę na tarasie.
Nie sądzę, że będą to takie słodkie kocięta.
Chcemy przez ten wybór jej lokalizacji uzyskać trochę więcej miejsca w salonie do zabawy maluchów. Na wszelki wypadek trzeba będzie ją dokładnie ustabilizować, przewidując jednakże pewne straty w ozdobach choinkowych.
Ilistracja Gary Patterson
Ilustracja Gary Patterson
Przecież szkód mogą narobić również psy, a do tego w komitywie z kotami, jednak ten wpis poświęcam tylko kotom.
Trochę historii egipskich na temat tych stworzeń.
Nie będzie nudno, a jak przez to przebrniecie, to w nagrodę zakończę pewnymi humorystycznymi dyrdymałami o kocurze. Takimi kocurami mogą być także... panowie. Kogo miał na myśli autor... poczekajcie do zakończenia wpisu.
Fattah Hallah Abdel - Tutt'Art@ (3)
"Koty były szczególnie lubiane przez starożytnych Egipcjan. Uważano je za święte, jako ucieleśnienie bogini Bastet, która reprezentowała ochronę, macierzyństwo i płodność. Udomowione koty były powszechne w gospodarstwach domowych w całym królestwie: szlachcice uważali je za symbole bogactwa, statusu i łaski, a zwykli ludzie chwalili ich zdolność do zabijania jadowitych węży i trzymania robactwa z dala od spichlerzy. Zranienie kota uznano za poważne przestępstwo, za które groziła nawet śmierć.
Kot egipski, statua
Wiele starożytnych kotów egipskich zostało zmumifikowanych i pochowanych, przystrojonych różną biżuterią, a wiele zmumifikowanych kotów zostało wystawionych w różnych świątyniach w całym kraju. Jednak niektórzy bezwzględni i przebiegli przedsiębiorcy starożytnego Egiptu wykorzystywali ten fakt, że koty uważano za święte. Hodowali koty tylko po to, aby je zabijać, gdy osiągną dojrzałość: robili to, aby mogli je mumifikować i sprzedawać kapłanom, pielgrzymom i każdemu, kto chciał ozdobić swoją osobistą świątynię prawdziwym zmumifikowanym zwierzęciem.
Taka okrutna przedsiębiorczość była prawdopodobnie tłem historii największego masowego grobu zmumifikowanych kotów, jaki kiedykolwiek znaleziono. W 1888 r. Rolnik kopał studnię na pustyni niedaleko miasta Beni Hasan, jakieś sto mil od stolicy Egiptu, Kairu. W tym czasie okolice Beni Hasan były już znane z kilku grobów szlachciców starożytnego Egiptu, w tym grobowca Amenemhata, który był naczelnym kapłanem za panowania faraona Senusreta I w XX wieku pne. Mimo to rolnik nie spodziewał się, że kopiąc odkryje ukryty podziemny grobowiec, w którym znajdowało się aż 80 000 zmumifikowanych kotów.
Odkrycie rolnika szybko przyciągnęło wielu miejscowych, którzy opanowali teren w poszukiwaniu kosztowności. Nie znaleźli nic, oprócz sarkofagu z brązu wielkości kota i biżuterii, więc zaczęli sprzedawać zmumifikowane koty każdemu, kto je kupił. Ponieważ te kocie mumie były wówczas postrzegane jako bezwartościowe, większość z nich była sprzedawana po marnej cenie. Niektóre z nich zostały sprzedane ludziom w całym Egipcie, którzy trzymali je jako pamiątki, a wiele z nich zostało sprzedanych lokalnemu przedsiębiorcy, który podobno zmielił je i używał do produkcji nawozów i farb.
Aż dziewięć ton zmumifikowanych szczątków kotów przetransportowano do Liverpoolu, gdzie zostały sprzedane na dwóch aukcjach organizowanych przez dom aukcyjny Gordon and Co. Podczas drugiej aukcji licytator podobno użył czaszki kota, jako młota aukcyjnego. Ponieważ wielu członków brytyjskiej klasy wyższej w tamtych czasach szanowało ogromną wartość dziedzictwa kulturowego starożytnego Egiptu, większość mumii kotów Beni Hasan została zakupiona przez egiptologów, kolekcjonerów antyków i przedstawicieli różnych muzeów. Tonę pradawnych szczątków kota można było kupić za marną cenę 17 funtów, co w dzisiejszych czasach odpowiada nieco ponad 2000 USD.
Analizy rentgenowskie szeregu zmumifikowanych kotów Beni Hasan przeprowadzono w drugiej połowie XX wieku. Analizy wykazały, że większość kotów miała mniej niż rok w chwili śmierci i prawdopodobnie zostały celowo zabite przez uderzenia w głowę."
Fattah Hallah Abdel - Tutt'Art@ (1)
A teraz zapowiedziane polskie dyrdymały.
KOCUR
Andrzej Waligórski
Siedzi kocur skastrowany na przypiecku,
już o żonie mu nie myśleć ni o dziecku,
Rozrabiają inne koty,
Ale jemu brak ciągoty,
bardziej mleko pachnie mu i dorsz po grecku.
Siedzi kocur skastrowany, fajkę pali,
Na przebytą operację się nie żali:
- To nie taki znów mankament
Żeby aż podnosić lament,
Oby tylko smaczny obiad mi podali!
Siedzi kocur skastrowany na posadzie,
Tłuszcz mu rośnie na podbrzuszu i na zadzie,
Czyści futro, wącha kwiaty
I układa referaty
Które jutro ma wygłosić na naradzie.
Siedzi kocur skastrowany w swojej willi,
Już się taki na kociaki nie wysili,
Już nie będzie łowił myszy
W gronie innych towarzyszy
I w ogóle już się z niczym nie wychyli.
Siedzi kocur skastrowany wśród foteli, Myśli sobie: - Lepiej że mi usunęli, Zawsze miałem z tym ambaras, A tu taki spokój naraz, Tam wycięli, a tu - medal mi przypięli!
Siedzi kocur skastrowany w swojej chacie A satyryk zblatowany na etacie, Jeden mruczy dyrdymały, Drugi płodzi takie chały Jakie państwo właśnie teraz tu czytacie.
Takich dyrdymał satyryk nie pisałby, gdyby pewna młoda dama nie wystraszyła się onegdaj pewnego kota, dając upust w wołaniu: "Oj, kot, kot, pani matko, kot, kot!!!" jak w piosence pochodzącej z początku XIX wieku (lub nieco wcześniej). Słowa te, zacytowane przez Wacława z Oleska) (właśc. Wacława Zaleskiego) w "Pieśniach polskich i ruskich ludu galicyjskiego z 1833 roku", które zostały spopularyzowane dzięki Aleksandrowi Fredro jako piosenka Papkina w :Zemście: (akt I, scena 3) z 1834 roku.(Wikiquote.org)