I właściwie można by na tym wpis zakończyć, ponieważ obrazowo, ale jednak odpowiedź jasna padła.
Ale czy dokładnie tak jest?
Przecież wzorcem takiej miary powinien być ktoś o stałej, określonej rozpiętości rąk.
Jest dokładniejszy odpowiednik 1 sążnia - 3 łokcie. Gdyby i to nie mogło zadowolić, osoby dokonującej pomiaru, bo przecież i długość przedramienia jest nie taka sama u wszystkich osobników, to ustawodawca wziął jeszcze pod uwagę inne części anatomiczne.
Sążeń (siąg) = 3 łokcie = 6 stóp = 24 dłonie = 72 palce Problem wciąż jest taki sam.
Dalej jest jeszcze odpowiednik sążnia = 576 ziaren (ale ziarno gorczycy a orzecha włoskiego, to niewspółmierne wielkości) .
Dopiero odniesienie do długości wyrażonej w milimetrach (1787mm) - już nie rodzi wątpliwości.
Mnie interesuje sążeń morski. Nie dotarłam do wyjaśnienia, czy zachodzi różnica między tymi sążniami, czy tylko różne źródła podają różne wartości, ale to już zbagatelizuję.
1 sążeń (morski) to nie mniej, nie więcej, tylko 1829 mm.
Najstarsze miary polskie noszą nazwy rodzime i opierały się na przeciętnych wymiarach ludzkich: siąg, łokieć, piędź, stopa, skok. W późniejszym czasie pod wpływem kontaktów handlowych z kupcami zagranicznymi weszły w użycie nowe miary i wagi: antał, cal, centnar, funt, huba, klafter, łan, łaszt, łut, mendel, mila, morga, sznur, tuzin, wiertel.
W prawodawstwie staropolskim widać dążenie do ujednolicenia miar i wag w całym państwie, przy jednoczesnym zachowywaniu dużej wyrozumiałości dla prowincjonalnych uświęconych tradycją odrębności.
Prawo z 1420 r. stanowi: „miary zboża, sukien i innych rzeczy ziemnych przez kmiecie do targu wożonych, przez wojewodę na każdy rok stanowione być mają.”
W 1511 r. uchwalono, że „miara ze starodawna postanowiona, ma być od kupców chowana, którą gdyby kto utracił, według statutu przez wojewody i starosty karany być ma”.
W 1565 r. postanowiono, że „miary i wagi wszelakie jednakie być mają, które wojewodowie po tym sejmie, każdy w swojem województwie, uczyniwszy konwokację dygnitarzów i urzędów starościch, i Rady miasta główniejszego, w onemże województwie powinni opowiedzieć i sprawiedliwie wymierzawszy, oneż na zamki główne starostom, i do każdego miasta i miasteczka pod swą cechą oddać, gdzie na ratuszu mają być chowane, darmo każdemu wymierzone i wszędy pod winami w statuciech opisanemi używane.”
W 1532 r. zrównano miarę płocką z poznańską, a w 1565 r. wprowadzono łokieć krakowski jako obowiązujący w całej Koronie. W 1569 r. województwo podlaskie otrzymało takie same miary jak Warszawa. W 1613 r. określono miary wileńskie i kowieńskie i nakazano, aby miary wymierzone i cechowane były „żelazem okowane, albo z miedzi urobione, jedne na ratuszu a drugie w grodzie zostały i potrzebującym dawane były”. pl.wikipedia.org
A teraz zdradzę, dlaczego te informacje o pomiarach zainteresowały mnie.
Doczytałam się , że 2 sążnie pod wodą na Florydzie, a dokładnie niedaleko przystani do nurkowania w Parku Stanowym Rafy Koralowej Johna Pennekampa w Key Largo, znajduje się podwodny domek "Jules".
Piszą, że ta "sypialnia" znajduje się na dnie morza. Jakieś płytkie to, wg mnie, miejsce. Może tzw. przezroczysty sufit jest zanurzony te 2 sążnie, a dolna część, podłoga, przewidując luksusowe warunki hotelowe, jakie można uzyskać w takich kajutowych warunkach morskich, może być z 2 metry niżej.
Gdyby tak teraz na szybko policzyć (1,829m x 2) + 2 m = 5,658 m.
Sufit na głębokości 3,7m a podłoga 5,7m (nie licząc jakichś nóżek tego "luksusowego kontenera"). To w końcu nie ekonometria, ale matematyka na poziomie mojego wnuczka (zapowiada się na dobrego matematyka).
Wracając do usytuowania hotelu, to już wiadomo, dlaczego potrzebny jest kombinezon do nurkowania, bo te 2 sążnie (3,7 m głębokości) to na upartego przecież i bez tego mogłabym przepłynąć. Oczywiście żartuję. Chyba, że strzałką, bo dobrą pływaczką nie jestem i nurkować nie potrafię. Moją umiejętnością jest jeszcze pokonanie basenu stylem na grzbiecie 😀
Wlaściciele hotelu mają też w ofercie naukę nurkowania, gdyby gość wcześniej nie posiadał udokumentowanych umiejętności.
Podobno w tym hoteliku można uciec od zgiełku świata, znaleźć spokój na dnie morza w suchej piżamce i leżąc w sypialni, podziwiać widok morskiego dna.
To niestety nie dla mnie. Byłam już na Florydzie. Nogi zanurzałam w oceanie najwyżej do kolan, ale za żadne pieniądze nie przyjęłabym takiego noclegu przy mojej klaustrofobiii. Widok rekina, matana czy innych stworzeń za szybą, zapewniam, nie wyciszyłby mnie w żaden sposób, a podobno o wyciszenie organizmu tam chodzi. Wystarczyły mi te atrakcje, które na Florydzie mi udostępnili kuzyni, czyli zwiedzanie Nasa na Przylądku Canaveral, Disneyland i Sea World w Orlando tutaj , Tor Wyścigowy w Daytona itp. To wszystko opisywałam na początku tworzenia bloga. (Mialam styczność bezpośrednio z delfinem, glaszcząc go po głowie, co prawda w Parku Wodnym, ale wystarczyło mi wyjrzeć tylko co dzień przez okno z salonu kuzynów, w Port Orange na Florydzie, by o 50 m od domu podziwiać w naturze kilka delfinów tam podpływajacych). Jeśli chodzi o sypialnie, to wystarczyła mi ta u kuzynów w ich domu, którą mi udostępnili z odpowiednim klimatyzatorem.
Nie dusiłam się ani z temperatury, ani ze strachu, a w hoteliku na dnie morza, jak w kajucie łodzi podwodnej, po kilku minutach 😱😱😱, byłby ze mnie trup pod wodą.
Horror...
Nie musiałabym nawet sobie wyobrażać wcześniej koszmarnych scen z filmów Juliusza Verne, na którego cześć ten hotelik nazwano (Jules)
Jeśli chodzi o ucieczkę od zgiełku to wolałabym
"płynąć morzem tęczy,
płynąć bez pamięci...",
ale nie siedzieć w klatce na dnie ... morza.
Płynąć - Weronika Bochat
Tekst : Andrzej Kuryło
Muzyka: Andrzej Ellmann
Płynąć poprzez ciszę
Płynąć nic nie słysząc
Prócz bicia serc
Płynąć tak we dwoje
Płynąć ze spokojem
Nie wiedząc gdzie
Taką podróż wymyśl mi
Mogę ruszać w nią
Choćby nawet dziś
Płynąć, hen do portu
Płynąć bez paszportu
Tak dzień z
a dniem
Płynąć z marzeniami
Płynąć z nadziejami
Do brzegu snu
Taką podróż wymyśl mi
Mogę ruszać w nią
Choćby nawet dziś
Płynąć, jak szaleni
Płynąć, jakby ziemia
Zmieniała tor
Płynąć morzem tęczy
Płynąć bez pamięci
Lub iść na dno
Taką podróż wymyśl mi
Mogę ruszać w nią
Choćby nawet dziś...
|
Zakwaterowanie w podwodnym pokoju w hotelu "Jules" |
|
Iluminator obok łóżka |
|
Pocztówka reklamująca "Jules" |
Jeśli szukasz wrażeń, to:
Jules's Undersea Lodge
Ogłasza Ponowne Otwarcie Słynnego Na Całym Świecie Podwodnego Hotelu
Rezerwacje przyjmowane są od maja 2021 roku.
Informacje i kontakt tutaj