Lubię dzikie wino. Nie... nie napój domowego wyrobu, jak ongiś, winko z chabru z dziecięcych lat.
Mam na myśli pnącze (bluszcz), okalające elewacje starych budynków skrywających niekiedy tajemnicze dzieje rodzinne, ale też pnące się po budynkach użyteczności publicznej, nie mniej intrygujące.
National Museum in Wrocław, Poland by Anna Kowalów
National Museum in Wrocław,
Poland by Anna Kowalów
Jest to roślina symbolizująca wytrwałość. Przecież pnie się w górę niekiedy po zupełnie gładkich ścianach.
Nie łudźmy się, ma ona swoje sposoby, maleńkie ekspansywne korzonki, jak rzepy wpijające się w mikroszczeliny powierzchni, którą zdobywa.
Co prawda, w piosence Starego Dobrego Małżeństwa powój jest bardzo łagodnie potraktowany, a nawet ... podziwiany.
Ogród z bluszczem fot. Summa-Pixabay
Jestem sprowadzona na ziemię przez męża. Taka roślinność niszczy architekturę, wprowadzając wilgoć w budynki drewniane, a w murowanych - niszczy elewacje.
Co mi pozostaje?
Podziwiać go mogę w naturze poza moją posiadłością lub w malarstwie oraz na fotografiach.
by Alfons Mucha
Arras wawelski z monogramem Zygmunta Augusta (XVI wiek). (postać satyra ma na głowie wieniec z bluszczu)
Mam też przykład tematu wiodącego w piosence oraz wierszu klasycznym.
Tu jest winne dzikie wino. Tak poplątało świat, że przegapiono niejednokrotnie coś, co jest ważniejsze od "wiedzy, znaczenia i sławy", jak twierdzi Adam Asnyk, czyli miłość.
Powój
Adam Asnyk
Niejedna wesoła piosenka,
W wiosenne wieczory lub ranki,
Wybiegła z tego okienka,
Strojnego w białe firanki.
I śmiechu srebrnego kaskada,
Ach, nie raz! z owego sąsiada
Spłynęła z okna sąsiada
Po wiotkich splotach powoju.
Natenczas ja byłem studentem,
I boski zajmował mnie Plato,
I nad niejednym fragmentem
Ślęczałem zimę i lato.
Myślałem, pracując tak pilnie
I pisząc uczone rozprawy,
Że się dorobię niemylnie
Wiedzy, znaczenia i sławy.
Zły sąsiad, zły sąsiad był ze mnie!
Siedziałem jak więzień za kratą,
I kląłem w duchu tajemnie
Sąsiadkę, piosnki i lato.
I nigdym nie patrzył w okienko,
Choć nieraz w niedzielę lub święto
Mignęła białą sukienką
W powoju kwiaty upiętą.
Na próżno wesoła figlarka
Rzucała do okna mi kwiatki:
Brałem do ręki lutarka,
Strzegąc się psotnej sąsiadki.
Dziś znowu po trudach i znoju,
Po wielu minionych już klatach,
Mieszkam w tym samym pokoju,
I myślę czasem o kwiatach.
Nie myślę już więcej o sławie
W tej biednej izdebce pod dachem,
Lecz patrzę w okno ciekawie,
Pojąc się wiosny zapachem.
Daremnie wyglądam, daremnie!
Dziś nic mi spokoju nie skłóci;
Ja jednak wzdycham tajemnie,
Cisza mnie gniewa i smuci.
Ach, teraz już puste okienko!
I nie ma w nim białych firanek:
Nikt mnie nie wabi piosenką
W majowy wieczór lub ranek.
I śmiechu nie słychać srebrnego,
I wszystko już leży w ruinie,
Ja wzdycham, sam nie wiem czego,
Myśląc o psotnej dziewczynie.
Zaginął ślad mojej sąsiadki,
I tylko zwieszony kapryśnie
Powój przynosi mi kwiatki,
Do okna gwałtem się ciśnie.
I motyl przyleci czasami
Pić słodycz z jasnego kielicha;
A ja się patrzę ze łzami,
"Gdzie ona?" pytam go z cicha.
Wspomnienie przeszłości pierś tłoczy
Aż wreszcie żalami wybucha;
A motyl patrzy m w oczy,
Na kwiatach siedzi i słucha.
I szemrze, miód pijąc z kielicha:
"Wszak mogłeś i kochać i marzyć?
Kto napój szczęścia odpycha,
Ten nie ma prawa się skarżyć! "
..................
W dzikie wino zaplątani - Zakopower Tekst: Marek Grechuta
Muzyka: Jan Kanty Pawluśkiewicz
W przydomowym ogrodzie
Życie prawie nad stan
Mogłabyś być moja, pani.
Lecz cóż radzić na to mam
Nakrył ogród dziki łan
A myśmy tacy zaplątani.
Bo w ogrodzie rośnie pnącze
W dzikim winie świat się plącze,
Bo w ogrodzie dzikie wino
Kto je tutaj siał dziewczyno?
Bo w ogrodzie rośnie pnącze
W dzikim winie świat się plącze,
Bo w ogrodzie dzikie wino
Kto je tutaj siał.
Powiedz kto mógł zasiać to
Dzikie wino
Może to zrobiłaś ty
Hej dziewczyno
Po co tu zasiałaś to
Dzikie wino.
Po co je tu dałaś.
Gdy ona mówi do mnie,
Że karocą jechać chce
I mówi do mnie tak jak do ściany,
Nie oto wcale chodzi że
Karocy nie ma nie
Ja jestem tylko cały zaplątany.
Bo w mym domu rośnie pnącze
Okno z drzwiami mi się plącze,
Bo w mym domu dzikie wino
Kto je tutaj siał dziewczyno
Bo w mym domu rośnie pnącze
Okno z drzwiami mi się plącze,
Bo w mym domu dzikie wino
Kto je tutaj siał
Powiedz kto mógł zasiać to
Dzikie wino
Może to zrobiłaś ty
Hej dziewczyno
Po co tu zasiałaś to
Dzikie wino.
Po co je tu dałaś.
W zaciętości wpadam w gąszcz
I buszując w pnączu,
Zrywam wszystko z drzwi i ze ściany.
Ona nagle mówi, że wina pragnie wina chce Ja jestem w pustym domu zaplątany .
Gdzie to wino dzikie pnącze
Czemu już nas nie oplącze.
Mógł bym z tobą w winie ginąć
I osłonę winną zwinąć
Powiedz kto zasieje nam
Dzikie wino
Możesz zrobisz dla mnie to
Hej dziewczyno
Powiedz kto zasieje nam
Dzikie wino
Kto je tutaj da.
..........................
Marek Grechuta - "Dzikie wino zielone"
słowa: Konstanty Ildefons Gałczyński
muzyka: Marek Grechuta
Nad oknem, na murze, a liście takie duże
- zielone, zielone dzikie wino zielone.
O każdej godzinie wiatr szumi w dzikim winie
- zielone, zielone, dzikie wino zielone. Uroda, przyroda za nic byś jej nie oddał
- zielone, zielone, dzikie wino zielone.
Za siedmiu morzami napełni oczy łzami
- zielone, zielone, dzikie wino zielone.
I we śnie przypłynie dom cały w dzikim winie
- zielone, zielone, dzikie wino zielone.
I niebo, i księżyc, i wino się rozsrebrzy
- zielone, zielone, dzikie wino zielone. Zaszepce na szybie, myślisz, że słuchasz skrzypiec
- zielone, zielone, dzikie wino zielone.
Za siedmiu morzami napełni oczy łzami - zielone, zielone, dzikie wino zielone.
I we śnie przypłynie dom cały w dzikim winie
- zielone, zielone, dzikie wino zielone.
I niebo, i księżyc, i wino się rozsrebrzy - zielone, zielone, dzikie wino zielone. Zaszepce na szybie, myślisz, że słuchasz skrzypiec - zielone, zielone, dzikie wino zielone.
Bo serce jak nuta.
I powiesz: tak, to tutaj
- zielone, zielone dzikie wino zielone
by Johan Messely
by Johan Messely
Osobnym tematem jest problem człowieka "bluszczem" określonego, który może kogoś tak toksycznie oplątać, że wysysa z niego życie. Spotkaliście na swojej drodze kogoś podobnego?