Od momentu, kiedy odkrył, że ma raka?
Obecnie nie potrzeba czekać na moment nieodwracalny, by nabrać odwagi. Wystarczy "podwiesić się" pod najbardziej nośny nurt społeczny i dać się ponieść, nie ważne przez kogo, nie istotne, o co w tym wszystkim chodzi , kto reżyseruje, kto płaci, a kto ostatecznie skorzysta.
Zapomniałabym o najważniejszym... trzeba być jeszcze za pan brat z wulgaryzmem i wandalizmem przez stosowanie tych zachowań w praktyce, lub je aprobować .
Czy dzisiaj tak trudno o odwagę, aby w kulturalny sposób wyłożyć "czarno na białym" swoje odmienne stanowisko w cywilizowanej dyskusji....
i tu rozlega się kaszel... jednak nie sądzę, aby ktoś zakrztusił się własnym sumieniem... bo trzeba go najpierw mieć.
To tylko "Aria z kaszlem" Bohdana Smolenia.
Bohdan Smoleń, muz. Zbigniew Górny
Tak na oko jestem prawie całkiem zdrowy,
Wątpliwości budzi tylko stan mej głowy,
A poza tym prawie wszystko jest w porządku,
Serce puka, wrzoda nie mam na żołądku.
Płuca w normie i trawienie i wiaterki,
I o dziwo nawet w dobrym stanie nerki,
Głos, jak dzwon i mógłbym wyć, jak zdarta płyta,
Gdyby kurcze nie ten skurcz, co gardło chwyta.
Korzystając z tego, że jest wiele osób,
Powiem o tych, którzy są mi solą w oku,
O tych, co cyklicznie wywołują burze,
Krótko mówiąc, chcę wygarnąć tym na górze.
Co z wysoka patrzą na nas z za firanek,
Mając u mnie za swe grzechy przerąbane,
Więc uwaga, ja wymienię ich nazwiska,
Oto tych, co mi podpadli pełna lista.
Pani powie, że ja jestem kamikadze,
Że w brawurze jestem mistrzem i odwadze,
Jak ten Czech, co prawie nigdy nie miał stracha,
Od momentu kiedy odkrył, że ma raka.
I ja także nie mam czego się obawiać,
Zamiast w tchórza wolę się zamieniać w pawia,
No bo nawet, gdy napykam sobie biedy,
Zaczną lampką świecić w oczy, a ja wtedy.
Była aria z kurantami, no a jakże,
Więc ja dodam także swoją arię z kaszlem.
Wątpliwości budzi tylko stan mej głowy,
A poza tym prawie wszystko jest w porządku,
Serce puka, wrzoda nie mam na żołądku.
Płuca w normie i trawienie i wiaterki,
I o dziwo nawet w dobrym stanie nerki,
Głos, jak dzwon i mógłbym wyć, jak zdarta płyta,
Gdyby kurcze nie ten skurcz, co gardło chwyta.
Korzystając z tego, że jest wiele osób,
Powiem o tych, którzy są mi solą w oku,
O tych, co cyklicznie wywołują burze,
Krótko mówiąc, chcę wygarnąć tym na górze.
Co z wysoka patrzą na nas z za firanek,
Mając u mnie za swe grzechy przerąbane,
Więc uwaga, ja wymienię ich nazwiska,
Oto tych, co mi podpadli pełna lista.
Pani powie, że ja jestem kamikadze,
Że w brawurze jestem mistrzem i odwadze,
Jak ten Czech, co prawie nigdy nie miał stracha,
Od momentu kiedy odkrył, że ma raka.
I ja także nie mam czego się obawiać,
Zamiast w tchórza wolę się zamieniać w pawia,
No bo nawet, gdy napykam sobie biedy,
Zaczną lampką świecić w oczy, a ja wtedy.
Była aria z kurantami, no a jakże,
Więc ja dodam także swoją arię z kaszlem.
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,bohdan_smole_,aria_z_kaszlem.html