Translate

piątek, 20 listopada 2020

ROZPIERAJĄCA ENERGIA I ZAŻEGNANY PROTEST

Skoro od rana otrzymaliśmy z mężem laurkę , to przecież nieludzkie byłoby ociąganie się z poczęstunkiem, prawda? Mam na mysli tort jubileuszowy.

A poza tym, im wcześniej kaloryczne słodkosci zostaną spalone przez wnuka, tym lepiej, nie tylko dla niego. Tak myślałam,... do czasu...

Nasz salon na dole już od dawna nie przypomina pomieszczenia wypoczynkowego dla seniorów i ich gości. Stał się najzwyczajniej bawialnią dla wnuków. 



Mimo, że mają na górze swoje pokoiki, to przecież tu mieszka dziadek, z którym mogą bawić się do upadłego w salony sprzedaży aut, wyścigi samochodowe itp. Na górze musi być cisza, bo tata prowadzi zdalnie wykłady dla studentów. Ale to na razie dotyczy 7-latka, bo roczniak ma zakaz wstępu na dywan w czasie zabawy , bo to teren zakazany przez starszego brata. Przecież może rozrzucić misternie ułożoną budowlę, lub odgryźć kółeczka od hot wheelsów. 


I tu potrzebny jest rozjemca.

I co z tym tortem?

Pierwsze podejście zrobiliśmy przy porannej kawie. Kuba zażyczył sobie "dekorację" z tortu, ale na tym nie poprzestał. 

Pozostałości dekoracji tortu
Kuleczki z białej czekolady oblane ciemną już gdzieś znikły


W uzgodnieniu z rodzicami dostał jeszcze cieniutki listeczek z właściwego ciasta tortowego. Przecież jeszcze spodziewamy się gości, to może... jeszcze okruszek z babcinego i dziadka stolu mu spadnie.

Dlaczego tak wydzielamy ten cukier chłopcu?

Dostaje po nim takiego "kopa", jak, ja po 2,5 ml echinaceae 😀


Nie wiem, co będzie po tych okruszkach, ale już narozrabiał od rana. Zaczął wymachiwać torbą, w której ma ukryte przed braciszkiem maleńkie samochodziki , te hot wheelsy i nieopatrznie strącił filiżankę ze stołu.



Od ręki zaczęło się sprzątanie, ale przecież na dywanie porozkładane zabawki uniemożliwiłyby odkurzanie bez uprzedniego ich usunięcia. Wszak mały Michał, zresztą Kuba też, mógłby natknąć się na jakąś porcelanową ostrą drobinę wciśniętą w dywan lub wprost ukrytą w zabawce. Michał wszystko, co napotka, pcha do buzi... normalka, poznaje jeszcze świat.

I tu Kuba zaczął protestować. Owszem, on pomoże w sprzątaniu, bo przyznaje, że to jego wina, ale ....wnosi protest.

Protestuję! Nie pozwalam ruszyć układanki z klocków, ani samochodzików garażujących w moim ułożonym z lego garażu.

Nie, Kuba języka nie pokazywał, jak Masza, ale okazywał postawą ciała swoją stanowczość. 

W każdym proteście należy rozmawiać, więc i tu do wymiany argumentów doszło. 

Nasz wspólny front dziadków i rodziców przedstawił swoje warunki:

Skoro Kuba nie zezwolisz na sprzątanie dywanu z ewentualnych odprysków potłuczonej przez Ciebie filiżanki, to rodzice i dziadkowie nie będą mogli Ci zezwolić bawić się tym, co sobie na tym dywanie ułożyłeś. Bardzo Was , to znaczy ciebie i Michałka  wszyscy kochamy i dbamy o wasze bezpieczeństwo. Nie chcemy dopuścić do tego, abyście się skaleczyli jakimś niezauważonym okruchem porcelany. One są bardzo ostre, a na dodatek Michał mógłby chwycic go do buzi.


Jak myślicie, poskutkowało?

Tak. Protest został zażegnany.

Dziecko należy traktować poważnie. Wysłuchać go, przedstawić swoje argumenty, pozwolić mu, aby poczuł się ważnym partnerem w rodzinie, a zrozumie, jeśli jasno i w języku przystosowanym do poziomu jego rozwoju wyłożymy mu swoje argumenty.

O rozwiązywaniu protestów dorosłych nie będę tu pisać (bo nie chcę zajmować się sprawami politycznymi) natomiast w sposób satyryczny przedstawię problem ujęty przez Andrzeja Waligórskiego.


PROTEST

Rzecz się zdarzyła dziwna dość,
Chociaż pozornie prosta:
Dreptak, zwyczajny, skromny gość
Pokój w hotelu dostał!

Hotel był kategorii "S",
Miał duży neon z przodu,
A Dreptak poczuł się jak pies
Co wszedł do Izby Lordów.

Na czwartym piętrze pokój miał,
Gdy wysiadł to się wzruszył,
Bo na tym piętrze istny szał
Palm, złoceń oraz pluszy.

Tak tam wytwornie, pięknie tak
Jakby w centralnej Radzie
Korytarz - jak do nieba szlak -
Pod stopy mu się kładzie.

A gdy apartamentu drzwi1
Przekroczył, to się zachwiał,
Bo myślał że po prostu śni,
Lub że to fotografia,
Ewentualnie film, czy co,
Z życia Amerykanów,
Bo łóżko to gdzieś takie... o...
A w ścianie kilka kranów!

Nad łóżkiem landszaft, na nim Kloss
Piękny aż dech zapira,
Firanki zaś, to chyba wprost
Z Punktu Prężenia Firan!

Nasz Dreptak patrzył jak we śnie,
Jakby się zaczarował,
I chciał w ten luksus rzucić się,
Lecz wnet się opanował,

I rzekł przez zęby: - Po to tu
Przyszedłeś, nędzny szczurze?
I oddech wziął, i napluł: - Tfu!
Na dywan w krwawe róże,

A potem jeszcze zrobił puk,
Następnie zaś znormalniał,
Odwrócił się, przekroczył próg
I rzekł uprzejmie: - Zwalniam!

I poszedł ulicami, gdzieś,
Sprężyściej, mniej pokornie.
.... dobrze jest czasem protest wnieść
W dostępnej sobie formie.