Nie potrzeba udowadniać, że relacje nie tylko między homo sapiens stymulują mózg.
Naukowcy twierdzą, że człowiek udomowił psa prawie 40 tys. lat temu, ale zdolnościami poznawczymi tych zwierząt zainteresowano się dopiero w latach 90-tych.
Podobno szczenięta bez matki dają się człowiekowi szybciej uspokoić niż innemu psu. Dla psa człowiek jest najważniejszym partnerem społecznym. Tak, jak gdyby mózg psa koncentrował się na pytaniu: czego chce człowiek? Już 6 - tygodniowe szczenięta rozumieją, co to jest gest wskazywania. Ma to być umiejętność wrodzona.
Nasza Toffi chyba nie jest wyjątkiem, bo daje Michałowi wyraźnie znać, że nie życzy sobie interwencji w trakcie prac łapkami przednimi, ani koparką w piaskownicy ( każdy powinien zająć się własnymi zajęciami), a ten Michał, myśląc, że jest głównym użytkownikiem piaskownicy chce mu bruździć w jego części .
Konflikt gotowy.
Z niewielkiego oddalenia jest jeszcze w pogotowiu ktoś, kto spojrzy na sprawę obu gatunków sprawiedliwie i w odpowiednim momencie zareaguje.
Każdy w swoim kącie... |
Michał przesiewa piasek, Toffi kopie |
Każdy sobie rzepkę skrobie... |
Ostatnie chwile spokoju... |
Zostaw, Michał, to moja koparka... |
Mylisz się Toffi, to była najpierw Kuby, a teraz tylko moja... |
Później ci ją pożyczę |
No, dobrze... Obiecujesz? |
Dogadamy się, Toffi... |
Uważaj, bo głośno potrafię szczekać, gdyby, co... |
Kanegiryki i elegie o prawdziwych pieskach
"Snobi"
Snobik był całkiem nieznośny.
Ale każdy najbardziej go lubił.
Nie było w domu nikogo, co nie płakał głośno,
Kiedy Snobik się zgubił.
Właśnie nie wiedzieć jak - zawsze był taki niegrzeczny!
Może gdzie pognał i sam już nie umiał wrócić?
Może uciekł, bo zląkł się, że znów co przeskrobał?
Może go zabrał kto - bo wszystkim się przecie podobał...?
Dosyć, że zniknął. O mój Boże serdeczny!
Jakżeśmy go szukali!
Na Wołówce, na Kercelaku -
A nigdzie ani znaku!
Jak myśmy się nalatali,
- o rakarza, do wszystkich handlarzy psów,
Żeby znaleźć, żeby odkupić, żeby w domu był znów!
Wszyscyśmy potem po sobie patrzyli z wyrzutem,
Każdy miał żal do drugiego, że nie pilnował Snobika.
każdy siadał do stołu z sercem żałością strutem,
Ze zabrakło nieznośnego promyka.
Daliśmy kilka ogłoszeń w "Kurierze", potem coraz to jakieś
kobiety dzwoniły,
Przyprowadzano nam różne pieski zgubione,
(Smutny ruch w domu się zrobił).
Niektóre miłe... właściwie każdy piesek jest miły.
Ale co Snobi, to Snobi.
A długo potem - już nawet zaczął przycichać żal -
Znalazła Snobika jakaś dobra wróżka-staruszka.
Snobi był bardzo znędzniały. (Wałęsał się koło Hal).
Był schudły i brudny.
Ach - nikt nie zna psiego serduszka -
Kiedy pierwszy raz znowu zobaczył panią -
Pani zbladła ze wzruszenia - siedziała na brzeżku kanapy -
Piesek rzucił się ku niej, nie dał się tknąć, wtulił się w nią,
Wyprężył łapy
I tylko dygotał. I po tym poznać było, że w ogóle żyje.
I tak jakoś mówił: Już jestem! Już jestem.
Już jestem - bezpieczny.
Już nie otworzę oczu. Bo jeśli to nie jest prawda,
To chyba mnie rozpacz zabije!
Ale na drugi dzień już był znowu okropnie niegrzeczny.