I na tym może należałoby zakończyć, ale na potwierdzenie moich wynurzeń mam odpowiedni wierszyk z czasów, które omawiała. Przeczytajcie jednak do końca, bo to, że przez większość wersetów będzie mowa nie o fryzurkach to jednak
coś na końcu nawiąże do treści wpisu.
Czy lubię ryż?
Smak mi odpowiada, ale we wszystkim staram się stosować umiar.
Czy lubię ryż?
Smak mi odpowiada, ale we wszystkim staram się stosować umiar.
RYŻ
Ludwik Jerzy Kern
Tygodnik "Przekrój" ,Numer 41/1960.
Tygodnik "Przekrój" ,Numer 41/1960.
Jak ryż, to ryż! Nic prócz ryżu!
Żeby steki były w pobliżu.
Żeby trufle,
Żeby bryzole,
Ja nie chcę. Merci. Ja ryż wolę.
Na śniadanie - ryżowe mleczko,
Do tego ryżowe jajko z ryżową bułeczką.
Albo dla odmiany ryżowy chleb i ryżowy dżem.
Mniam, mniam, jak ja to jem!
Do redakcji pędzę podniecony krzynkę,
O biedni, biedni, którzy jecie szynkę!
Gdzieś mniej więcej przed jedenastą
Wskakuję na miasto
Na ryżową kawę i ryżowe ciasto.
Z uczuciem, że w brzuchu mam cacy,
Znów powracam do redakcji do pracy.
Potem obiad. A więc zupa ryżowa, mój kwiatku,
Najlepiej czysta, bez żadnych dodatków.
Na drugie - ryż zapiekany, sos ryżowy, ryżowe kotlety
A na deser, czyli na wety
Do wyboru, do koloru:
Ryż w śmietanie,
Ryż w tranie,
Albo naleśniki z ryżem...
Coś pysznego!
Liżem talerz i liżem...
A po obiedzie - kino. Podsuwa coś żonina ręka.
Na ekran patrząc, gryziesz ryżowe ziarenka.
Po kinie, oczywiście, spacer jaki taki.
Kolacji nie jem. Najwyżej napiję się saki.
A gdyby nie wiedziała tego jakaś młódka,
Wyjaśniam, że saki - to ryżowa wódka.
I dzień słodko się kończy, jak zaczął słodko,
Przed spaniem ryża żona myje mnie ryżową szczotką.
Oj, niektórzy przestaną kochać od tej pory mojego mistrza.
Wstrzymajcie się jednak, bo... żona mistrza, Pani Marta Stebnicka, posiadająca poczucie humoru w stopniu nie mniejszym niż miał jej mąż, też lubi tę barwę włosów, a wiersz pisany był w 1960 roku, kiedy to naturalne rudzielce nie mogły przerobic się na blondynki czy brunetki.
RUDY RYDZ
Autorzy tekstu: J.Hasper, Jacek Boheński
Kompozytor: Bogusław Klimczuk
Wykonanie: Helena Majdaniec
Był sobie raz zielony las,
a w lesie jakby nigdy nic.
W zielonej pustce, na jednej nóżce,
stał sobie rudy rydz.
Rudy, rudy, rudy rydz,
jaka piękna sztuka,
rudy, rudy, rudy rydz
a ja rydzów szukam,
rudy, rudy, rudy rydz,
mam na rydza smaczek,
rudy, rudy, rudy rydz,
lepszy niż maślaczek.
O gdyby chciał, i gdyby tak,
zerwać się dał, o Boże.
Lecz na to rydz, nie mówi nic,
bo mówić wszak nie może.
Rudy, rudy, rudy rydz,
tylko spuszcza oczy,
rudy, rudy, rudy rydz,
gniewa się i boczy.
Rudy, rudy, rudy rydz,
boi się nożyka.
Rudy, rudy, rudy rydz,
nie chce do koszyka.
Przez cały czas, zielony las,
coś plecie wiatrem trzy po trzy,
i nawet nie wie,
że gdzieś pod drzewem,
samotny rydzyk śpi.
Rudy, rudy, rudy rydz,
jaka piękna sztuka,
rudy, rudy, rudy rydz,
a ja rydzów szukam.
Rudy, rudy, rudy rydz,
mam na rydza smaczek,
rudy, rudy, rudy rydz,
lepszy niż maślaczek.
O gdyby chciał, i gdyby tak,
zerwać się dał , o Boże.
Lecz na to rydz, nie mówi nic,
bo mówić wszak nie może.
Rudy, rudy, rudy rydz,
tylko spuszcza oczy,
rudy, rudy, rudy rydz,
gniewa się i boczy.
Rudy, rudy, rudy rydz,
boi się nożyka.
Rudy, rudy, rudy rydz,
nie chce do koszyka.
W zielonej pustce, na jednej nóżce,
stał sobie rudy rydz.
Rudy, rudy, rudy rydz,
jaka piękna sztuka,
rudy, rudy, rudy rydz
a ja rydzów szukam,
rudy, rudy, rudy rydz,
mam na rydza smaczek,
rudy, rudy, rudy rydz,
lepszy niż maślaczek.
O gdyby chciał, i gdyby tak,
zerwać się dał, o Boże.
Lecz na to rydz, nie mówi nic,
bo mówić wszak nie może.
Rudy, rudy, rudy rydz,
tylko spuszcza oczy,
rudy, rudy, rudy rydz,
gniewa się i boczy.
Rudy, rudy, rudy rydz,
boi się nożyka.
Rudy, rudy, rudy rydz,
nie chce do koszyka.
Przez cały czas, zielony las,
coś plecie wiatrem trzy po trzy,
i nawet nie wie,
że gdzieś pod drzewem,
samotny rydzyk śpi.
Rudy, rudy, rudy rydz,
jaka piękna sztuka,
rudy, rudy, rudy rydz,
a ja rydzów szukam.
Rudy, rudy, rudy rydz,
mam na rydza smaczek,
rudy, rudy, rudy rydz,
lepszy niż maślaczek.
O gdyby chciał, i gdyby tak,
zerwać się dał , o Boże.
Lecz na to rydz, nie mówi nic,
bo mówić wszak nie może.
Rudy, rudy, rudy rydz,
tylko spuszcza oczy,
rudy, rudy, rudy rydz,
gniewa się i boczy.
Rudy, rudy, rudy rydz,
boi się nożyka.
Rudy, rudy, rudy rydz,
nie chce do koszyka.