Autor: Teresa Czajkowska
Do babci na urodziny
Nie dotarł nikt z jej rodziny,
Bo myślał każdy z osobna:
Czy to już dzisiaj? Rzecz
niepodobna...!
Zawiodła cała rodzina.
Przybyła tylko dziewczyna
Z lat dawnych - przyjaciółeczka.
Nie będą pić chyba mleczka?
W salonie się posiliły,
Toaścik też wychyliły.
Wspomnień bez liku snują,
Chyba coś razem zmalują?
Wzrok pada na drzewo stare,
Drabinki tam nie ma wcale...
Aczkolwiek, gdy buty zdejmą
I konar ręką obejmą...
Z gościem swym jubilatka
Przypomni te wspólne latka.
Te szkolne, drogie dziewczyny,
Razem spędzone godziny.
Źródło: Pinterest |
Jeszcze torba z kielichem!
Kto mówił, że już są liche?
Szumią liście i wino...
Jak zejdziesz stamtąd, dziewczyno?
Może, gdy wnuczek wróci,
Pod drzewo pierzynę rzuci?
Straż jest tu niepotrzebna,
Choć uczta iście podniebna!
Rodzinka nie dopisała.
Zabawa i tak wspaniała!
Gdy tylko masz przyjaciela,
Będziesz miał w bród wesela.
Na tym etapie kończę rymowanie, ale spieszę wyjaśnić ... nie pisałam o sobie.
Jeszcze jestem w okresie przedurodzinowym. Kiedy ten dzień nadejdzie, rodzinka zapewne nie da o tym zapomnieć. Przyjaciółki moje mieszkają za daleko, a raczej ja opuściłam je terytorialnie, wyprowadzając się kilkaset kilometrów dalej. Drzewo obecnie mam, ale w czasie moich urodzin, nie ma już liści na drzewach, no i boso nie dałoby się wytrzymać, chociaż po lampce , czy kilku, wina?
Nie jestem też pewna, czy wnusio (gdyby okoliczności moje były podobne, do tych w moim wierszu), przybiegłby z pierzyną pod czereśnię. Znając tego urwisa, nie spieszyłby się.
A co!
Niech tam babcia pofika sobie jeszcze nóżkami na gałęzi, aż się młody zastanowi!
Zaraz, zaraz... przecież ja nie mam pierzyny!
Ale wezwanie straży pożarnej to już obciach, a wnusio telefony alarmowe już zna.
Ale wezwanie straży pożarnej to już obciach, a wnusio telefony alarmowe już zna.
Oj, moje biedne kostki :)))