Translate

poniedziałek, 9 września 2019

URODZINY BABCI


Autor: Teresa Czajkowska

Do babci na urodziny
Nie dotarł nikt z jej rodziny,
Bo myślał każdy z osobna:
Czy to już  dzisiaj? Rzecz niepodobna...!

Zawiodła cała rodzina.
Przybyła tylko dziewczyna
Z lat dawnych -  przyjaciółeczka.
Nie będą pić chyba mleczka?

W salonie się posiliły,
Toaścik też wychyliły.
Wspomnień bez liku snują,
Chyba coś razem zmalują?

Wzrok pada na drzewo stare,
Drabinki tam nie ma wcale...
Aczkolwiek, gdy buty zdejmą
I konar ręką obejmą...

Z gościem swym jubilatka
Przypomni te wspólne latka.
Te szkolne, drogie dziewczyny,
Razem spędzone  godziny.

Źródło: Pinterest

Jeszcze torba z kielichem!
Kto mówił, że już są liche?
Szumią liście i wino...
Jak zejdziesz stamtąd, dziewczyno?

Może, gdy wnuczek wróci,
Pod drzewo pierzynę rzuci?
Straż jest tu niepotrzebna,
Choć uczta iście podniebna!

Rodzinka nie dopisała.
Zabawa i tak wspaniała!
Gdy tylko masz przyjaciela,
Będziesz miał w bród wesela.


Na tym etapie kończę rymowanie, ale spieszę wyjaśnić ... nie pisałam o sobie.  
Jeszcze jestem w okresie przedurodzinowym. Kiedy ten dzień nadejdzie, rodzinka zapewne nie da o tym zapomnieć. Przyjaciółki moje mieszkają za daleko, a raczej ja opuściłam je terytorialnie, wyprowadzając się kilkaset kilometrów dalej. Drzewo obecnie mam, ale w czasie moich urodzin, nie ma już liści na drzewach, no i boso nie dałoby się wytrzymać, chociaż po lampce , czy kilku, wina? 
Nie jestem też pewna, czy wnusio (gdyby okoliczności moje były podobne, do tych w moim wierszu), przybiegłby z pierzyną pod czereśnię. Znając tego urwisa, nie spieszyłby  się. 
A co! 
Niech tam babcia pofika sobie jeszcze nóżkami na gałęzi, aż się młody zastanowi!
Zaraz, zaraz... przecież ja nie mam pierzyny!
Ale wezwanie straży pożarnej to już obciach, a wnusio telefony alarmowe już zna.
 Oj, moje biedne kostki :)))