Translate

sobota, 7 września 2019

BON TON - cz.II - A JA GWIŻDŻĘ NA TO

Loda Halama (1911-1996) Źródło: Pinterest - na tablicy Polish Hollywood

Żeby być w zupełnym porządku, jak to dawniej  (a po staropolsku  - "drzewiej")mówiono, to nie ja tak twierdzę, ale ... Loda Halama. To ona tak śpiewała, mając "w nosie" wszelki  bon ton (bo ja jednak mam go " na uwadze"). Przynajmniej tym tekstem, muzyką i tańcem firmowała w 1934 roku takie stanowisko, które zawarł w tekście piosenki Zenon Friedwald do muzyki Alfreda Shutza.

A ja to gwiżdżę na to

Każdy człowiek przy czymś trwa
Każdy swe zasady ma
Etykietą w życiu się krępuje

Dzisiaj w świecie taki czas
Kiedyś między wrony wlazł
Musisz z niemi krakać wraz

Każdy ma jakiegoś bzika
Robi z siebie niewolnika

To wypada, a to nie
To jest dobre, a to złe
Każdy ma wariacje swe

A ja to gwiżdżę na to
Nie obchodzi mnie
Czy w zgodzie będę żyć z bon tonem
Czy też nie

Ja mam swe zdanie
Wyrobione przekonanie
I szkoda słowa
By chcieć wpłynąć na nie

Bo ja to gwiżdżę na to
Jak mnie sądzi świat
Bon ton to dla mnie przestarzały grat

Ja robię nawet źle gdy
Mi coś podoba się
Bo ja to gwiżdżę na to
Bo tak chcę

Powiem krótko, szkoda słów
Jeśli tylko chłop jest zdrów
Nie oglądam się na resztę wcale

Nie dbam, czy posadę ma
Czy mi utrzymanie da
Lub czy biedny jest jak mysz

Jedna pragnie mieć gogusia
By był cacko, jak lalusia 

Willa, auto, smoking, frak
Biały krawat, czarny lak
Biada, gdy mu czegoś brak

A ja to gwiżdżę na to
Nie obchodzi mnie
Czy ma Rolls-Royce´a czy Hispano
Czy też nie

Gdy idzie o mnie
To może być i całkiem goły
Byle był zdrów, morowy i wesoły

Bo ja to gwiżdżę na to
I mam własny sąd
Morały dawno odstawiłam w kąt

Niech mówi cały świat, że
Ja postępuję źle
A ja to gwiżdże na to
Bo tak chcę

Każda panna męża chce
Więc zastawia sieci swe
I tak słodka jest jak sacharyna

Zaś po ślubie maska precz
Mąż to niepotrzebna rzecz
Podał patent, a to grunt

Protest mu się nie opłaci
Za te weksle nikt nie płaci

Potem w domu lament, krzyk
Pisk teściowej, teścia ryk
Zięć? Gdzieś jak kamfora znikł

A ja to gwiżdżę na to
I tak nie chcę żyć
I wolę panną, zamiast taką żoną być

Nie zniosę nigdy
Kontroli żadnej ni lamentu
I mogę wszystko robić bez patentu

Bo ja to gwiżdżę na to
Co pomyśli świat
Co powie ciocia, babcia, brat czy swat

Uznaję jedno
A tem jest tylko serca głos
Na resztę gwiżdżę
I śmieję się w nos