Translate

poniedziałek, 2 września 2019

BON TON - cz.I - ACZKOLWIEK, CZEMU NIE?

Bon ton - Źródło: Pixabay.com
Czy złość może powodować, że człowiek zapomina o zasadach dobrego wychowania, nabytych z czasem , a nie wpojonych od dzieciństwa?

 Jeśli ta   osobista kultura została nabyta  już w domu, nie mówię, że wyssana z mlekiem matki, to i w  w dojrzałym wieku, może się zdarzyć, że człowiek wyprowadzony z równowagi, może się zachować niekoniecznie właściwie. Gorzej,  gdy jest nabyta i tylko  wyuczona, bo "prymus w trakcie nauki" odnosi sukcesy, bo jak mógłby ich nie mieć, natomiast w życiu, gdzieś po drodze ( np. w złości), ten wyuczony bon ton może się  zawieruszyć i odkryje się naga prawda.

Bon ton, Żródło: Pixabay,com

 Są na potwierdzenie tego pewne przysłowia, których w całości ze względu na bon ton nie przytoczę, a więc: 
o słomie, która "zawsze (kiedyś) z butów ... wyjdzie"
lub
"z przodu glanc, a z tyłu g.... na ostrogach"

I cóż z tego, że taki wyuczony dżentelmenik użyje na początku chociażby takich zwrotów, jak:

Aczkolwiek, czemu nie? Ale cóż!
Czemu nie? Zwłaszcza, że...
Ale cóż... gdy wszak...
Istotnie, można też, jasna rzecz
Owszem, można też, lecz bez blag


Czyli te określenia wyżej to blagi... a teraz można już ...kawę na ławę... bez bon tonu.

I oto w 1926 roku powstał taki satyryczny foxtrocik na potrzeby  rewii "Pod sukienką" w wykonaniu Ludwika Sempolińskiego, mistrza bon tonu.

Aczkolwiek, czemu, nie?
muzyka : Richard Fall
Słowa: Andrzej Włast


Na dobrym tonie zna się dobrze pan Wincenty,
od głów/stóp do pięty – szykowny gość.
Gdy idzie czasem na spacerek z panną Manią
uważa na nią i wpada w złość!

Przepraszam za raptowny gest: kapelusz ten do chrzanu jest,
a/i także samo suknia ta u dołu klosz za duży ma.
Zaiste, bowiem dobry ton mieć każe włosy la garçonne,
a panny Mani kudły/włosy blond na samą wagę ważą font!

Aczkolwiek, czemu nie? Ale cóż.
Czemu nie? Zwłaszcza, że.../Ale cóż... gdy wszak.
Istotnie, można też, jasna rzecz/owszem, lecz
można też, owszem, lecz bez blag.

Wentualnie, panno Maniu, no nie?
Oczywiście, że jakoby na „p”.
A faktycznie, a faktycznie
Bowiem, że... powiem, że... no tak!

W jedzeniu źle się/też nie wykazuje panna Mania,
gdyż do mlaskania ma wielki gust./ ma do mlaskania za duży gust.
Kto widział, żeby brać pieczoną świeżo kaczkę/ Nie można przecie brać pieczoną świeżo kaczkę
na wykałaczkę i pchać do ust?

Najpierw wódeczka jedna i wzmocniona druga, to się wi!/ Pierw idzie jedna mocna i wzmocniona druga, to się wi!
A potem trzecia, większa, gruch! Na koniec czwarta idzie w ruch.
Kiełbasa może być i śledź, lecz wszystko fason musi mieć,
po rybie zwykle idzie ptak, a potem się zaznacza tak:/ a gdy jest ryba albo ptak, pod wódkę się rozmawia tak:

Aczkolwiek, czemu nie? Ale cóż.
Czemu nie? Zwłaszcza, że.../Ale cóż... gdy wszak.
Istotnie, można też, jasna rzecz/owszem, lecz
można też, owszem, lecz bez blag.

Wentualnie, panno Maniu, no nie?
Oczywiście, że jakoby na „p”.
A faktycznie, a faktycznie
powiem, że... powiem, że... no tak!

W modernych tańcach panna Mania niekoniecznie,
tak mówiąc grzecznie – zwyczajny cham.
Kto widział by w fokstrocie zginać tak kolana,/Nie trzeba w one-stepie zginać tak kolana,
czyś/czy panna wlana? Już nie wiem sam.

Wypinasz/wypina panna Mania tył i skaczesz/skacze w górę ile sił,
tymczasem lekko oraz szyk się tańczy dzisiaj, ino myk!
Tak na ten przykład tańczę ja, subtelnie robię kilka pas
uszczypnę damę w à propos, no i/ i wnet wygłupiam się, że co!

Aczkolwiek, czemu nie? Ale cóż.
Czemu nie? Zwłaszcza, że.../Ale cóż... gdy wszak.
Istotnie, można też, jasna rzecz/owszem, lecz
można też, owszem, lecz bez blag.

Wentualnie, panno Maniu, no nie?
Oczywiście, że jakoby na „p”.
A faktycznie, a faktycznie
powiem, że... powiem, że... no tak!


No i można zapytać,  czego ja się czepiam?
Może ten pan Wincenty był tylko szczery do szpiku kości?

No bo czy rzeczywiście przystoi mieć brudne blond kudły, czy pchać kaczkę wykałaczką do ust z mlaskaniem?
Czy godzi się tańczyć fokstrota, one -steepa z uginaniem kolan, jak wlana panna?  
Ale karygodne, to zapewne jest  nie znać się na konsumowaniu wódeczki!
Przecież taka panna Mania może każdego wyprowadzić z równowagi  :)))
..........

Marian Hemar - "Bo trzeba mieć to minimum", 1930r. 

Istnieje coś, jak to nazwać
Pewien... Mam to na języku
Ach, niestety nasza mowa tego nie zna
(może zna)

Akuratnie mi wypadło
Mam na myśli, co do szyku
Co do manier, że mnie boli
Jak ktoś mało o to dba

Ja ubóstwiam stek z cebulką
A jak mam się widzieć z Julką
To jarzyna ta umarła dla mnie
Na dwie doby przed

Przykład drugi: za nic w świecie
Ja nie powiem przy kobiecie
Wyrażenie części ciała
Dotyczącej niżej grzbiet

Bo trzeba mieć to minimum
Potrzeba mieć to minimum
Potrzeba mieć ten smak
To wyczucie, kiedy nie, a kiedy tak

Bo trzeba mieć to minimum
Potrzeba mieć to minimum
I wtedy każdy wie
Kiedy można, kiedy trzeba, kiedy nie

I choć to moda jest dzisiaj w polityce
Lecz ciało też ma swe publiczne tajemnice

Więc trzeba znać to minimum
Potrzeba znać to minimum
Że nie wszystko, co na sobie mam
Ja wygłaszam wobec dam

Istnieje pewna doza komfortu
Że cokolwiek mi się zdarzy
Ja go żądam, jak powietrza
Żąda słowik, w to mi graj

Jak mam coś nie Chojnackiego
To mi nie jest w nich do twarzy
Jak się w kwietniu nie wykąpię
Mam zepsuty cały maj 

Co ja będę się tym chwalić
Ja potrafię rok nie palić
A jak palę, to Abdullah
No taki jestem, co mi zrób

A jak przy mnie ktoś, broń Boże
Dotknie ryby trefnym nożem
Żeby to był sam Cipuchna
To on już jest dla mnie trup

Bo ja żądam mieć to minimum
Ja żądam mieć to minimum
Co żąda mieć i już
Co wyczucie (?), co widelec, a co nóż

Potrzeba mieć to minimum
Potrzeba mieć to minimum
I wtedy każdy wie
Kiedy można, kiedy trzeba, kiedy nie

Od tego dalej jest droga niedaleka
On dzisiaj kraje rybę, a jutro rżnie człowieka

A jak on zna to minimum
A jak on zna to minimum
To on będzie całkiem lepszy (git?)
I dla ludzi i dla ryb

Jak czasem jest kobitka
Z którą chciałbym się wyszumieć
Z którą chciałbym dzielić łoże
... szał jej dać

To powinna, taka chamka
Mieć ten takt i to zrozumi
Że jest grzeczność z mojej strony
Jak w ogóle chcę ją znać

Więc jak taka Flora Zwibel (?)
I powiada: to terribel
Że chce wierna być mężusia
Że dosłownie wara mi

To ja nie mam machnąć z góry?
Na ten niski brak kultury
I powiedzieć, że od dzisiaj
Sklep mój dla niej jest fini

Bo trzeba mieć to minimum
Potrzeba mieć to minimum
Potrzeba mieć ten smak
To wyczucie, komu nie, a komu tak

Potrzeba (Bo trzeba?) mieć to minimum
Potrzeba mieć to minimum
I wtedy dama wie
Komu można, komu trzeba, komu nie

Pan moją Malcię Kuhn, ja znam jej naturę
Pan myśli, że odmówi? Nie. Bo ma kulturę

Potrzeba mieć to minimum
Potrzeba mieć to minimum
Że już kto, jak kto, jak proszę ja
To się milczy i się da