Translate

czwartek, 1 sierpnia 2019

CZY ŚWINIA NADAJE SIĘ NA "ŚPIOCHA" ?

To jest pewne, nie będzie w tym poście mowy o metodzie kradzieży "na śpiocha" .
Rzecz zupełnie z innej bajki.
Niejeden z nas marzy o ...nieśmiertelności. Zasnąć sobie  na ciut dłużej, niż jedną noc, a tak naprawdę poddać się ... hibernacji, czyli dać zamrozić swoje ciało w ciekłym azocie.

A kiedy  obudzić się ?
Zaraz... zaraz, nie "się" obudzić, bo to nie tak prosto, jak z twardym snem u śpiocha, że pośpisz sobie, ale w końcu sam się obudzisz, albo z niewielką innych pomocą.



 Musisz marzycielu zaufać komuś, kto Cię obudzi i to w stosownym, optymalnym momencie. Tyle, że dla przykładu, 

- dla jednego takim momentem będzie wynalezienie leku na jego, w obecnej chwili, nieuleczalną chorobę,
  - dla innego ... zmiana stosunków międzyludzkich, bo teraz na tym świecie, podobno... nie da się żyć.
A taki astronauta, gdyby odbywał podróż na Marsa i w czasie swojej ekspedycji ciężko zachorował, wymagając natychmiastowej opieki? 
Nasa twierdzi, że w takim przypadku przydałaby się właśnie hibernacja. 
(...)Dwa lata temu, na corocznym spotkaniu Hello Tomorrow w Paryżu, john  Bradford z firmy SpaceWorks Enterprises (...) stwierdził, że długie wyprawy międzyplanetarne mogą okazać się możliwe pod warunkiem wprowadzenia załogi statku w "niski stan metaboliczny" czyli właśnie hibernację"(...) Zatrudnieni przez niego naukowcy pracują obecnie nad tym, aby znacznie wydłużyć stan indukowanej hipotermii nawet do ośmiu dni. Zgodnie z  harmonogramem na każdych 10 dni spędzonych w przestrzeni kosmicznej tylko dwa mają przebiegać w stanie wybudzenia (...) Astronauci mają przy tym pracować w systemie rotacyjnym: ktoś będzie musiał pozostać przytomny i pełnić rolę dozorcy, kiedy inni będą pogrążeni  w hibernacji."

Był już jeden odważny - doktor psychologii z Uniwersytetu w Kalifornii - James Bedford, który rozporządził swoim ciałem. 12 stycznia 1967 roku, zaledwie kilka godzin po jego śmierci, zanurzono jego ciało w ciekłym azocie i umieszczono w kapsule w temperaturze -200 st.C. Teraz czeka sobie, aby bardzo długi sen zakończył się w momencie, kiedy technologia  pozwoli mu znów obejrzeć świat.

Ale ewolucja człowieka nie spowodowała jeszcze przystosowania go do hibernacji. Zresztą, nasi mniejsi bracia, tj.  świnie  również takiej właściwości nie mają. Dlatego te zwierzęta (świnie) pozostają w planach wykorzystania do testów przez Europejską Agencję Kosmiczną. Inne ssaki ewolucyjnie otrzymały od natury możliwość kontrolowanego obniżania temperatury ciała, ale tylko stałocieplne. W ten sposób zimę mogą przetrwać niedźwiedzie, świstaki, jeże, czy niektóre gatunki nietoperzy.

Jeśli testy na świniach okażą się pozytywne, będzie to "milowy krok do podboju Układu Słonecznego "na śpiocha".  
 
Teraz maleńka dawka żartu:
Co na to świnki? 
Przecież nie wyrażały zgody na testy! 

Odwróciły się zatem ( czy... zadem) na... "pięcie" i ...zwiały 


Ale poważnie... dość żartu o tych biednych stworzeniach.

Na razie włoscy uczeni rozpoczęli badania nad hibernacją świń ( zahamowali ośrodek termoregulacji znajdujący się w podwzgórzu). Uważają, że mechanizm działa podobnie u różnych gatunków  zwierząt. 

Dlaczego nie ludzie występują w tych testach?
Są przecież chętni wystąpić w tym celu w roli królika doświadczalnego w badaniach nad hibernacją. Naukowcy mają jednak wiele dylematów natury etycznej.
  Za mało, jak dotychczas, wiadomo jeszcze o wywoływaniu torporu (bo tak określa  się stan kontrolowanego obniżenia temperatury ciała) u człowieka. Ryzyko jest  zbyt wysokie. Przecież nie wiadomo, jak długa hibernacja u człowieka wpłynęłaby na jego zdrowie i psychikę. A jeśli taka hibernacja przekształciłaby się w wieczny sen? 

Podobną do hibernacji, czyli hipotermię już stosuje się w medycynie. 
(...)Kiedy dochodzi do np. do nagłego zatrzymania krążenia krwi, żeby zapobiec uszkodzeniu tkanek ciała, na około dwie doby obniża się temperaturę człowieka do 32 st. C, jednocześnie podając środki usypiające. W taki stan  wprowadzono chociażby słynnego kierowcę Formuły 1, Michaela Schumachera, po jego groźnym wypadku narciarskim w 2013 roku (...)

Mimo, że mam chorobę nieuleczalną oczu, to jednak nie marzę o hibernacji do czasu znalezienia metody jej wyleczenia. Może medycyna jeszcze za mojego życia ją znajdzie, kto wie? Nie wyobrażam sobie życia w nowym środowisku, po wyprowadzenia mnie z ewentualnej hibernacji, chociaż może znalazłabym się nawet wśród moich potomków. 
Czy to byłabym jeszcze ja? W jakim stanie byłaby moja świadomość, a co pamiętałaby podświadomość? 
Co wart byłby wówczas mój doskonały wzrok? 
Co z moją duszą, na którą czekaliby w niebie (według mojej wiary) moi ukochani bliscy, zmarli w tym czasie. Chociaż przecież oni tam czasu nie znają, więc  wg takiej filozofii, nie odczuliby opóźnienia w czasie, jaki występuje  w ziemskim wymiarze. 

Na koniec ciekawostka:
"Choć  torpor określa się również mianem snu zimowego,  to zwierzęta w jego trakcie... wcale nie śpią!"




Źródło: Sekrety Medycyny 6/2009