Pisząc post w sierpniu 2018 r nie sądziłam, że piekielne upały będą nas nawiedzać co roku.
Przypominam więc ten wpis, bo w treści aktualny, a obrazki i gify również na aktualności nie straciły.
NIETAKT METEOROLOGICZNY
09 sierpnia 2018 roku
Dzisiaj rodzina moja może sobie pofolgować. Przepraszam, mogłaby. Nie mają siły przy takim upale na żadne figle. To mi nawet na rękę, bo przecież i ja nie mam siły nawet tupnąć na nich swoją nóżką, jak motyl z Kiplinga ( o nim też wspomina Gałczyński).
Ale miałam na tyle siły, aby wskrabać się na piętro na przygotowany przez nich obiadek. Myślicie, że jestem taka nieczuła na cierpienia bliskich, kiedy w upalny dzień na piętrze (poddaszu) duszą się bez klimatyzatora?
Nie, mają klimatyzator elektryczny, a ja mimo wszystko też miałam swój udział w przygotowaniu dzisiejszego obiadku. W thermomixie zrobiłam zupę krem ze świeżego ogórka, z myślą o wnuczku. Dlatgo w thermomixie - bo przecież na gazie prędzej sama ugotowałabym się i byłaby "zupa krem z blondynki".
Naiwna. myślałam, że malec, mój wnusio, zje ją z apetytem, ale nie wzięłam pod uwagę, że on ma długie zęby na ogórki i pomidory.
Zapytał z czego ta zupa?
Niespodzianka.
Może się da oszukać.
Sprawdź, jak cudownie pachnie.
Powąchał.... i ... śmierdzi!
Tak określa żargonem przedszkolaka każdy zapach, który jest daleki od jego akceptowanych. O, nie zrobię ci zupy kremu z czekolady. Niedoczekanie twoje, szkrabie niewdzięczny!
Na jego szczęście obiad miał drugie danie, bo inaczej, przegłodziłabym szkraba i od razu zapachniałoby mu świeżym ogóreczkiem z koperkiem.
Ale ze mnie Baba Jaga.
No bo upalnie jest.
w raju jest też niewesoło:pot z twarzy spływa aniołom.
Nic im się nie chce - wiadomo -
ogłupia straszliwy upał.
Nawet ów motyl z Kiplinga
w upał by także nie tupał.
Mój Boże, i Bóg Staruszek
dzień cały wodę sodową
trąbi, miotełką od muszek
machając sobie nad głową.
I małpki pomizerniały,
i szyje schudły żyrafom.
Piotr Żydów wpuszcza i robi
gafę, panie, za gafą.
Od rana aż do wieczora
anioły wzdychają, wzdychają,
pokotem leżą na łąkach
i piwem się polewają.
Opustoszały jezdnie,
a w kramach święci rozliczni
mruczą: - Uff, to już jest nie -
takt meteorologiczny."
Konstanty Ildefons Gałczyński "Upał w raju", 1929
dzień cały wodę sodową
trąbi, miotełką od muszek
machając sobie nad głową.
I małpki pomizerniały,
i szyje schudły żyrafom.
Piotr Żydów wpuszcza i robi
gafę, panie, za gafą.
Od rana aż do wieczora
anioły wzdychają, wzdychają,
pokotem leżą na łąkach
i piwem się polewają.
Opustoszały jezdnie,
a w kramach święci rozliczni
mruczą: - Uff, to już jest nie -
takt meteorologiczny."
Konstanty Ildefons Gałczyński "Upał w raju", 1929