Translate

poniedziałek, 18 stycznia 2016

CHRZEST MŁODEGO ANGLISTY

         Tym razem coś lekkiego. Opiszę historyjkę opartą na faktach, zasłyszaną od mojej córki, wykładowcy języka angielskiego na UAM w Poznaniu.


   Młody anglista opowiadał koleżance ze studiów o swojej pierwszej lekcji prowadzonej w drugiej klasie szkoły podstawowej na podpoznańskiej wsi.
        Po przedstawieniu się małym uczniom, usłyszał:
        - Proszę pana, czy ma pan  dziewczynę?- spytała go mała dziewczynka.
       Nauczyciel nie miał żadnej dziewczyny, zajmował się muzyką i to pochłaniało mu cały wolny czas. Nie spotkał jeszcze tej jedynej. Dla odczepnego, zażenowany bezpośredniością dziecka, odpowiedział:
         - Mam.
         - A gdzie ona mieszka?- ciągnęła dziewczynka.
         - W Poznaniu.
         - A jak ma na imię?
        Tu wymyślił na poczekaniu imię.
         - Ania.
         - Ania? Łeee…, to  przecie moja ciocia , bo ona też  mieszka w Poznaniu.  Ale ona taka…. stara!
         Anglista pochylił się nad dziennikiem , ukrywając rozbawienie, gdy inne dziecko zawołało:
        - Jak się pan przychyla, to wygląda, jak samochód.
        Nauczyciel zaczął kontynuując przerwany wątek, informować dziewczynkę, że Poznań jest trochę większy, niż ich miejscowość i  mieszka tam dość dużo kobiet o imieniu Anna.
        Klasa rozzuchwalona łatwością konwersacji prześcigała się w ciekawostkach, którymi chciała się podzielić z nowym nauczycielem.
         - Proszę pana, proszę pana – przekrzykiwał mały chłopiec swoich kolegów - a jak dziś jechalim do szkoły, to  po drodze ukatrupilim ptoka.
       „Chyba nie przynieśli go do klasy” – strwożył się nauczyciel i zapytał:
        -Gdzie go macie?
        -  A odlecioł, proszę pana!
        Młody anglista pomyślał „ ładna polszczyzna, nie ma co. A swoją drogą ciekawe, jakie efekty przyniesie  nauka angielskiego ?


   Moje córki od tej pory,  kiedy z rodziną docierają po wizycie u rodziców  do swojego domu, meldują się  nam telefonicznie w następujący sposób, przysyłając sms-a:


,, dojechalim szczęśliwie, ptoka nie ukatrupilim,,

:-)