Nie wiem, jak Wam, ale mnie jakoś umknęła informacja, że 11 lutego obchodziliśmy Europejski Dzień Numeru Alarmowego 112.
Może wydawałoby się świętowanie takiej okazji za pretensjonalne. Jest tyle różnych "dni" w roku z byle jakiej okazji, że chyba ogłoszę Dzień Świętej Cierpliwości Babcinej w rodzinie i nawet tym nikogo z moich członków rodziny nie zdziwię. Tylko jeden dzień to dla mnie za mało. Cierpliwość też ma swoje granice.
Ale nr 112 to nie taka byle jaka sprawa. No i nie zabawa, a tak traktują niektórzy możliwość wykręcenia numeru. Celowo użyłam słowa "wykręcenia", bo:
- okazuje się, że 60% zgłoszeń pod nr 112 to fałszywe alarmy,
- dawniej , tj. w czasach, kiedy numery dosłownie wykręcało się palcem na tarczy tradycyjnego telefonu, również takie "numery" robiono pogotowiu ratunkowemu.
A więc ta współczesna głupota z bezpodstawnym użyciem nr 112, blokowaniem linii oraz celowym wprowadzaniem w błąd operatorów ma początek ładnych parę latek temu - w poprzednim wieku.
I mam na to dowód w postaci {a tu zaskoczę :-)} wiersza Ludwika Jerzego Kerna z 1963 roku opublikowanego w Przekroju, a wznowionego w publikacji w 1984r.
(Żródło: Archiwum Kwartalnik Przekrój, nr 2054 )
- okazuje się, że 60% zgłoszeń pod nr 112 to fałszywe alarmy,
- dawniej , tj. w czasach, kiedy numery dosłownie wykręcało się palcem na tarczy tradycyjnego telefonu, również takie "numery" robiono pogotowiu ratunkowemu.
A więc ta współczesna głupota z bezpodstawnym użyciem nr 112, blokowaniem linii oraz celowym wprowadzaniem w błąd operatorów ma początek ładnych parę latek temu - w poprzednim wieku.
I mam na to dowód w postaci {a tu zaskoczę :-)} wiersza Ludwika Jerzego Kerna z 1963 roku opublikowanego w Przekroju, a wznowionego w publikacji w 1984r.
(Żródło: Archiwum Kwartalnik Przekrój, nr 2054 )